Ewidentne nieprawidłowości w procesie. Prokuratura nie widzi problemu
Proces toczy się już blisko dwadzieścia lat. Przedsiębiorca stracił majątek, pracownicy firmy pracę, a Ciełuszecki wiele miesięcy spędził też w areszcie. O szczegółach sprawy pisaliśmy wielokrotnie. Najbardziej szokujące są przewlekłość postępowania i nieprawidłowości w śledztwie. Potwierdził je Sąd Najwyższy, który uwzględnił kasację obrony.
Preparowane opinie, gubienie dowodów
Nieprawidłowości te to, m. in. preparowanie opinii biegłych w związku z brakiem innych dowodów (ostatecznie SN uznał powołanie biegłych za niepotrzebne), świadome fałszywe oskarżenia wbrew dokumentom i wcześniejszym wyrokom, ukrywanie dowodów (zaginięcie komputera stacjonarnego z danymi firmy, a także zgubienie w sądzie duplikatów dokumentów spółki, co ciekawe, będących dowodami obrony), niezabezpieczenie przez prokuraturę i sądy majątku firmy, na czas aresztowania władz spółki.
Obrona skarżyła się też na to, że oddalane były wszystkie jej istotne wnioski dowodowe, a oskarżonym uniemożliwiono swobodnej wypowiedzi w ostatnim słowie. Klaudiusz Wesołek, publicysta, społecznik, były opozycjonista i prawnik, złożył w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Tymczasem prokuratura podjęła decyzję o odmowie wszczęcia postępowania.
„Sekretariat Prokuratury, powiadamia Pana, jako osobę, która złożyła zawiadomienie o przestępstwie, że postępowaniem Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Sejnach, z dnia 12 kwietnia 2021 roku (…) odmówiono wszczęcia śledztwa w sprawie dot. Popełnienia przestępstwa przez prokuratorów i sędziów na szkodę Mirosława Ciełuszeckiego, w związku z prowadzeniem przeciwko niemu postępowania karnego – czytamy w piśmie, które otrzymał Klaudiusz Wesołek.
"Pojechali po bandzie"
– Nie liczyłem na nic więcej, a chodziło mi tylko o to, by „spisane były czyny i rozmowy – skomentował zgłaszający. – Pojechali po przysłowiowej bandzie. Nie po raz pierwszy i niestety chyba nie ostatni. Ja straciłem firmę, majątek, dobre imię, przebywałem w areszcie, proces trwa 19 lat. Tymczasem winni ewidentnych nieprawidłowości, potwierdzonych przez Sąd Najwyższy, nie będą ponosili odpowiedzialności – mówi nam Ciełuszecki.
– Przypomnę, że kilka lat temu wyszło na jaw, że jeden z biegłych, Janusz M., oszukał sąd, bo wystąpił jako biegły bez uprawnień. Zrobiła się afera, ale prokuratura zlekceważyła sprawę, śledztwa nie wszczęła – dodaje.
W sprawie Ciełuszeckiego w grudniu Sąd Najwyższy uwzględnił kasację. Proces jednak toczyć się będzie dalej.